Sos bazyliowy to absolutna klasyka gatunku i zarazem pochwała prostoty. Aby uzyskać wspaniały i bogaty aromat wystarczy bardzo krótka lista składników – świeża bazylia, wysokiej jakości oliwa, ulubiony ocet i polski czosnek. Zaledwie 4 produkty, a tyle wspaniałości.

Bazylia to jedno z najczęściej wykorzystywanych przeze mnie ziół. Wiem, to także jedno z najbardziej pospolitych ziół, ale nie wyobrażam sobie spaghetti, kremu ze świeżych pomidorów czy sałatki caprese bez dodatku tych soczyście zielonych listków.

Jak widzicie, używam bazylii wszędzie, gdzie tylko pojawiają się pomidory. I właśnie do sałatek z dodatkiem pomidorów najczęściej wykorzystuję ten wspaniały sos. Dobrym przykładem jest najprostsza sałatka z pomidorów.

Sos bazyliowy – kluczowe zasady

Bazylia

Przygotowując sos bazyliowy wybierajcie najciemniejsze, czyli najstarsze liście bazylii – mają one najwięcej aromatu. Możecie użyć dowolnej odmiany bazylii. Najczęściej spotykana w sklepach jest bazylia genovese, natomiast wśród odmian powszechnie dostępnych w formie nasion do wysiewu mamy bazylię cytrynową, cynamonową czy grecką. Każda z nich sprawdzi się świetnie – sos będzie się po prostu różnić nieco aromatem.

Oliwa z oliwek

Warto też zainwestować w dobrej jakości oliwę. To bowiem jeden z tych produktów, na których naprawdę nie warto oszczędzać. Zawsze, gdy wyjeżdżam na południe Europy, przywożę ze sobą solidny zapas oliwy extra vergine.

W Polsce na szczęście też możemy kupić wysokiej jakości produkty. Jeśli oliwa jest sprzedawana w ciemnej szklanej butelce lub metalowej puszcze i ma certyfikaty określające odpowiednią jakość, jak włoskie DOC, czyli Denominazione di origine controllata, możecie mieć pewność, że to wysokiej klasy produkt.

Czosnek

Ostatni drobiazg to czosnek. Może się zastanawiacie, jakie to mogą być wymagania wobec czosnku. Kluczową kwestią jest jego kraj pochodzenia. W marketach i wielu mniejszych sklepach sprzedaje się czosnek chiński. Jest on często mdły i nijaki w smaku, ale co gorsza, może być groźny dla zdrowia. Importowany czosnek jest traktowany chemią, by dobrze zniósł długi transport do Europy i nie kiełkował.

Wybierajcie więc polski czosnek – poznacie go po mniejszym rozmiarze, lekko lub mocno fioletowej osnówce, oraz też często – niestety – wyższej cenie.